Jestem bardzo, bardzo zmeczona, wiec bede pisac zwiezle :-). Bylam dzisiaj z rodzinka w Brennej, na Czantorii i w Auchan. nie bylo na s od 12 do teraz.Ale bylo swietnie, wiec nie zaluje :-). Po drodze mijalismy nasz domek, ale nie zawitalismy do niego. W "Oszolomie" zrobilismy niezle zakupy, na jakies 300 pare zlociszczy.Wliczajac w to obiad w restauracji i koszty przejazdu, to wyjdzie ho ho... niezle koszty. Jeszcze namowilam mame na stanik z Triumpha, wiec... musze sie dobrze uczyc, zeby "odpracowac", hehe. Na koniec pizza i wracamy. Przy domu przywital nas pies sasiadow - Ati. Wypakowalam z mama pare kilogramow zakupow i teraz (wreszcie!!) usiadlam.
Przed chwila wyslalam Piotrka na "podryw". Ech. Jesli mu sie uda, to bede smutna, ale przynajmniej on bedzie zadowolny. Niech chociaz jemu sie poszczesci :-). Ucekam ogladac roztanczonego Ricky'ego ;-) w Sopocie. No to pa. PS: zmienilam layout - podoba sie wam??