Norton...
Nie ma to, jak wstać rano, zjeść śniadanko i zeskanować system Nortonem. Dzień doberek ludziska :-). Dzwonila już rano do mnie Kasia. Gadalyśmy tak z pól godzinki. Wczoraj wrócila do domu i, oczywiście ;-), wymienila adresy z Fabusiem...:-))). No, może znajdzie sobie kogoś...:-))). Moja mamcia jest teraz na diecie i zjada tyle, co kot naplakal. A wystarczy, że wspomnę o tym, że też będę się odchudzać, to... awantura w domciu gotowa :-)). Że jestem mloda, że mój organizm jeszcze buduje... takie tam bzdetki. Dlatego ćwiczę i nie jem slodyczy... no, może troszeczkę slodyczy, wiecie jak to jest ;-))). Teraz slucham sobie... a, nieważne :-). Muszę coś wymyślić, bo nie mam zbytnio pomyslu na to, w jaki sposób wypelnić sobie czas do 1 sierpnia. Zawsze pozostaje komp :-)). Ale trza się ukulturalniać, np. jogurtem DANONE z żywymi KULTURAMI bakterii ;-))))))). Coś znowu wzięla mnie moja ukochana alergia... no nic. Pozostaje mi wziąć tabletkę. OK. Już się "naćpalam" ;-)). Lecę pograć w GTA III. Potem coś się wymyśli. Poczytam "Tomka w krainie kangurów" ;-))))). To nerka miśki.
PS: Thx za te wszystkie komentarze... ;-)))).