• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

olza

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Kochani ludzie
    • *Delfi*
    • BanShee
    • Kumcia
    • Madzia

Archiwum

  • Grudzień 2010
  • Maj 2010
  • Grudzień 2009
  • Październik 2007
  • Styczeń 2006
  • Sierpień 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Najnowsze wpisy, strona 1


< 1 2 3 4 ... 40 41 >

Jesienno-zimowo

Za oknem straszna szaruga, mokro, zimno i mgliście. Pomimo tego, że nie cierpię zimy, zimna, śniegu i wszystkiego, co jest z tym związane, to wolę już sytuację, kiedy spadnie Ci koło domu 2 metry śniegu, mróz zamrozi wszystkie zamki i kłódki, niż patrzeć na to, co aktualnie dzieje się za moim oknem.

Chyba powinnam zapisać się na zajęcia z boksu, bo wolę w ten sposób rozładowywać frustracje, niż krzyczeć, tupać nogą albo kręcić nosem. Latanie z odkurzaczem, pucowanie okien już też nie pomaga. No, może tylko na chwilę. Chociaż z tym rozładowywaniem frustracji tez muszę uważać, bo ostatnio na wfie dostałam tak szpetnie piłką, że chyba coś mi w kości strzeliło, bo od ponad tygodnia chodzę i jęczę, i już nawet pojemnika z piciem odkręcić nie umiem. W sensie że korka, nie butelki. Niby nie puchnie, smaruję fastumem, ale i tak boli jak diabli.

Czuję się trochę jak na przysłowiowym rozdrożu - bo po 2 latach zaczynam dochodzić do wniosku, że co tak właściwie ja robię na swoim kierunku. Nawet nie chodzi o to, że uczę się do kolosów, zaliczeń, a od początku semestru ciągle coś zawalam. Nie jest tak, że jestem kompletnym ciemniakiem i nie rozumiem podstawowych wiadomości albo nie umiem czegoś wykuć na pamięć. Z jednej strony szkoda mi czasu i sił, które poświęciłam temu, co robię. Ale z drugiej strony - mam do końca życia tkwić po same uszy w czymś, co mnie kompletnie nie interesuje? Wiem, wiem, miałam o tym myśleć przy składaniu papierów. Ale jak można wymagać od 19 letniej osoby wiedzy, czym chciałaby się zajmować przez resztę życia? Kiedy człowiek jest młody, to głowę ma pełną marzeń, planów, pomysłów. Dlatego zdecydowałam starać się o przyjęcie na zupełnie inny kierunek. Co z tego wyjdzie - nie wiem. Na razie nie zamierzam rezygnować ze studiów, po prostu zobaczę, jak się dalej potoczy mój plan. Ktoś mądry powiedział kiedyś, że planowanie to czas stracony - owszem, ale życie bez jakiegokolwiek planu tez nie jest rozsądne.

Powiedział, co wiedział, a teraz idzie zjeść :)

08 grudnia 2009   Komentarze (1)

O jejku!

Kurcze, ile tu się zmieniło :)! Boję się nacisnąć którykolwiek guziczek, żeby nie wysadzić czegoś w powietrze :P

Tłumaczyć to ja się tam nie będę, czemu tyle mnie nie było-liczę na Waszą wyrozumiałość ;). Stęskniłam się. Wróciłabym wcześniej, tylko nie mogłam się doczekac na nowe hasło. Mam nadzieję (podkreślam-mam nadzieję;), że uda mi się na nowo systematycznie tu bywać. Systematycznie nie znaczy raz na rok hihi ;).

Rozpamiętywać tego, co minęło nie będę. W końcu i tak nie dam rady niczego naprawić, prawda? Liczę tylko na to, że nowy dzień przyniesie zmiany. Na lepsze. Bo innych mam już dość. Ostatnio miałam tylko gorsze dni. Nie chodzi tu o nastrój... Chodzi o kłopotu swego rodzaju natury rodzinnej. Zdam się na Wasze zrozumienie i nie będe na razie pisać, o co chodzi. Zbyt trudne i bolesne, sami rozumiecie.

Zdradzę tylko tyle, że już po maturze. I to kilka ładnych miesięcy. Dostałam się na studia, ale nie te wymarzone. Pozostaje mi tylko spróbować za rok. A poza tym dalej jestem z Kimś ;). I to już prawie 2 lata :P. Nie ma się co przechwalać, bo ludzie są ze sobą i po 30 lat. Ale ja jestem dumna z Niego, że wytrzymał z taką krówką az tyle czasu ;).

Tulę i przesyłam buziaki.

02 października 2007   Komentarze (2)

18...

Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek tu wrócę... Jakoś przestało mi się podobać dzielenie się moimi myślami, marzeniami, lękami, strachem, uczuciami z w sumie obcymi dla mnie ludźmi. Z ludźmi, których znam tylko z wirtualnego świata. Nie znam ich głosu, nie znam ich twarzy. Znam ich tylko na tyle, ile napiszą. A przeciez i to może nie być prawdą.

Ale jednak. Jednak się przemogłam i wróciłam. Dlaczego? Chyba bardzo się stęskniłam :). Ciągle myślałam o tym, co tracę. Że tracę choćby nikły kontakt z wieloma wspaniałymi osobami. Brakowało mi tych kilku słów pełnych ciepła, komentarzy ze sporą dawką pozytywnych emocji, które zawsze wywoływału wielki uśmiech na mojej buźce :). I za to dziękuję.

No i teraz coś na temat tytułu. Tak, moje drogie i moi drodzy.. nie jestem już dzieciakiem :). Niestety wczoraj wkroczyłam w tą "wspaniałą" dorosłość. Ale ja i tak zrobię wszystkim na przekór i jeszcze dłuuugo będę dzieciaczkiem :). Bo ogarnął mnie taki smutek, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, co się właśnie dzieje... że postanowiłam zrobić coś na przekór. I tak będzie :).

Poza tym, zmieniło się nie tylko to. Można powiedzieć, że jest ktoś. Ktoś, do kogo nie czuję jeszcze tego "czegoś", jednak kto jest dla mnie kimś miłym. Nie czuję jeszcze tęsknoty, jednak kiedy go nie ma przy mnie, to jest mi trochę smutno. I w czyje oczy mogłabym patrzeć godzinami, bo mają w sobie takie coś, że nie da się od nich oderwać wzroku.

Czy jestem szczęśliwa? Zawsze jest coś, co można poprawić, albo zmienić... jednak nie będę narzekała, bo i tak wiele dostałam od życia... nie tylko tego złego, ale też dobrego. I będę obstawać przy tym, że powinniśmy się cieszyć ze wszystkiego, nawet z tych najmniejszyh rzeczy. Bo na tym polega życie.

15 stycznia 2006   Komentarze (4)

Bez tytułu

Chyba wróciłam (jakie "chyba?? Skoro jestem, to znaczy, że nie chyba ;)). Na długo? Nie wiem. Postaram się. Cieszycie się, co nie :P?

Koniec tego bzdurnego paplania, bo mnie krew zalewa :P. Odzwyczaiłam się, oj tak. Więc lecę się trochę powprawiać ;).

03 sierpnia 2005   Komentarze (4)

Bez tytułu

A... ostatnio nawet fajno jest. Ogarnęła nas (mnie i Kaśko) mania... jaka, to może pominę (jeszcze ktoś mógłby mnie zdekonspirować :P). W każdym bądź razie dzięki temu mamy polewkę z dziewuszek z naszej klasy i humor od razu jakiś taki lepszy ;). Ale same z siebie też się śmiejemy, bo to podstawa :).

Tak, doczekałam się! Wreszcie wyruszam na rowerek.  Nie mogę się doczekać tego dnia, kiedy wyruszę na podbój nowych ziem :D! Miejmy tylko nadzieję, że tybulcy będą przyjaźnie nastawieni ;).

A co najważniejsze - przekonałam się, że nie warto znowu próbować. Kiedy ktoś daje tak wyraźny znak, że to już koniec - naprawdę trzeba dać sobie spokój i zakończyć temat. No cóż... nie był to pierwszy raz, jednak zawsze ma się nadzieję, że jednak tym razem będzie inaczej. Ale kiedyś będzie lepiej. Trzeba tylko wierzyć. Ja wierzę w to, że jutro uda mi się zaliczyć chemię na 5. Wierzcie ze mną, plisss :D!

24 kwietnia 2005   Komentarze (5)
< 1 2 3 4 ... 40 41 >
Olza | Blogi