Badz sobie z nia. Nienawidze cie. Mam nadzieje,...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
Pada. Zimno. Wakacje. Tak zaczyna się ta opowieść...:-). Wczoraj lekko się wkurzylam na mojego kumpla. Olal mnie totalnie. Zresztą, czym ja się przejmuję? Palant z niego. Och. Dlaczego tylko ja mam takie szczęście??!! Tylko mnie olewają! Mam tego dość. Wszyscy mają mnie gdzieś. Tylko Kasia trzyma mnie jeszcze przy życiu. Jedyna życzliwa mi osoba. Poza rodziną, oczywiście.
Bylam dzisiaj z moim maleństwem u weterynarza. Rozrabial, grzybek malutki. Malo brakowalo, żeby pogryzl panią doktor. Teraz odsypia stres. Obrazil się na mnie, bo sprawilam mu ból. No, niezupelnie ja. Ale pazury mial niczym wściekly kot, a dziób ostry jak żyletka. Nawet salaty nie mógl ugryżć. O kim mówię. O moim skarbeńku - żólwiu. Mój maly indywidualista. Tak gadaliśmy z rodzicami i lekarką (staruszkowie byli potrzebni do transportu :-)) o psach. Możliwe, że niedlugo będę mieć. Jak on ma się nazywać??? Nie pamiętam, taka jakaś śmieszna nazwa. Tata napalil się na... chichuahę (tak to się piszę?? :-)). Tak prawdę mówiąc, to... wolę ZOZOLE!! He, he, he.
Nie mogę znieść tego, że zawsze gapią sie na mnie chlopacy, którzy popijają piwko. Jakby nie mogli jacyś normalni. Ten weterynarz byl kolo jakiegoś baru, więc milalam ich. Gapili się. Nie moglam już tego zniećś. Mialam ochotę odwrócić się i... coś im pokazać, ;-).
Ooo! Wypogadza się! Super. Może polecę w tym tygodniu do Kosiulka. Narka misiaki! :-*
W calkowitym zaćmieniu umyslu postanowilam do NIEGO zadzwonić i pogadać z NIM. W końcu niech, wie, że darzę GO sympatią. A nawet więcej niż sympatią ;-))). Ale wróćmy do tematu. Więc dzwonię, ON odbiera i ja... zostalam zatkana. "Wariatka, odezwij się" krzyczalam w myślach. Ale tylko rzucialam sluchawką... I jak tu być mną?????
I tak kolejny dzień wakacji uplywa mi pod znakiem "nicnierobienia". W gruncie rzeczy takie leniuchowanie może czlowieka odmozdzyc. Rodzice woleliby, żebym spędzala ten czas na powietrzu, ale nie mam z kim :-(. Umówilam się co prawda z Kasią na zakupki, ale kiedy to będzie. Najpierw wyplaty rodziców :-)). Kaśka wczoraj zapraszala mnie. Mam do niej wpaść jak najszybciej. W sumie sumarum czuję się kompletnie wykończona. Po raz pierwszy wakacje mnie męczą. Wszystko mnie męczy. Pogoda też. Trzeba kogoś, kto by mną "wstrząsnąl". Nie wiem, co przyniesie mi ten dzień, ale na pewno nie będą to przemyślenia Einsteina. Cosik się przeciąg w domciu zrobil.
Czuję się źle. W nocy bolal mnie brzuch. U nas w mieście jest inwazja atakó wyrostka. Muszę iść do dentysty. Nie ma co. Te wakacje nie zaczęly się dobrze.
Czy ja przynudzam?? TAK!!! Coś się ze mną niedobrego dzieje. Może to przez to, że nie widzę mojego kochania. Udam się teraz pomedytować :-))). No to pa.
Nie ma to, jak wstać rano, zjeść śniadanko i zeskanować system Nortonem. Dzień doberek ludziska :-). Dzwonila już rano do mnie Kasia. Gadalyśmy tak z pól godzinki. Wczoraj wrócila do domu i, oczywiście ;-), wymienila adresy z Fabusiem...:-))). No, może znajdzie sobie kogoś...:-))). Moja mamcia jest teraz na diecie i zjada tyle, co kot naplakal. A wystarczy, że wspomnę o tym, że też będę się odchudzać, to... awantura w domciu gotowa :-)). Że jestem mloda, że mój organizm jeszcze buduje... takie tam bzdetki. Dlatego ćwiczę i nie jem slodyczy... no, może troszeczkę slodyczy, wiecie jak to jest ;-))). Teraz slucham sobie... a, nieważne :-). Muszę coś wymyślić, bo nie mam zbytnio pomyslu na to, w jaki sposób wypelnić sobie czas do 1 sierpnia. Zawsze pozostaje komp :-)). Ale trza się ukulturalniać, np. jogurtem DANONE z żywymi KULTURAMI bakterii ;-))))))). Coś znowu wzięla mnie moja ukochana alergia... no nic. Pozostaje mi wziąć tabletkę. OK. Już się "naćpalam" ;-)). Lecę pograć w GTA III. Potem coś się wymyśli. Poczytam "Tomka w krainie kangurów" ;-))))). To nerka miśki.
PS: Thx za te wszystkie komentarze... ;-)))).