I tak kolejny dzień wakacji uplywa mi pod znakiem "nicnierobienia". W gruncie rzeczy takie leniuchowanie może czlowieka odmozdzyc. Rodzice woleliby, żebym spędzala ten czas na powietrzu, ale nie mam z kim :-(. Umówilam się co prawda z Kasią na zakupki, ale kiedy to będzie. Najpierw wyplaty rodziców :-)). Kaśka wczoraj zapraszala mnie. Mam do niej wpaść jak najszybciej. W sumie sumarum czuję się kompletnie wykończona. Po raz pierwszy wakacje mnie męczą. Wszystko mnie męczy. Pogoda też. Trzeba kogoś, kto by mną "wstrząsnąl". Nie wiem, co przyniesie mi ten dzień, ale na pewno nie będą to przemyślenia Einsteina. Cosik się przeciąg w domciu zrobil.
Czuję się źle. W nocy bolal mnie brzuch. U nas w mieście jest inwazja atakó wyrostka. Muszę iść do dentysty. Nie ma co. Te wakacje nie zaczęly się dobrze.
Czy ja przynudzam?? TAK!!! Coś się ze mną niedobrego dzieje. Może to przez to, że nie widzę mojego kochania. Udam się teraz pomedytować :-))). No to pa.