Bez tytułu
A... ostatnio nawet fajno jest. Ogarnęła nas (mnie i Kaśko) mania... jaka, to może pominę (jeszcze ktoś mógłby mnie zdekonspirować :P). W każdym bądź razie dzięki temu mamy polewkę z dziewuszek z naszej klasy i humor od razu jakiś taki lepszy ;). Ale same z siebie też się śmiejemy, bo to podstawa :).
Tak, doczekałam się! Wreszcie wyruszam na rowerek. Nie mogę się doczekać tego dnia, kiedy wyruszę na podbój nowych ziem :D! Miejmy tylko nadzieję, że tybulcy będą przyjaźnie nastawieni ;).
A co najważniejsze - przekonałam się, że nie warto znowu próbować. Kiedy ktoś daje tak wyraźny znak, że to już koniec - naprawdę trzeba dać sobie spokój i zakończyć temat. No cóż... nie był to pierwszy raz, jednak zawsze ma się nadzieję, że jednak tym razem będzie inaczej. Ale kiedyś będzie lepiej. Trzeba tylko wierzyć. Ja wierzę w to, że jutro uda mi się zaliczyć chemię na 5. Wierzcie ze mną, plisss :D!