piątek
W głowie mi się kręci. Spać mi się chce. Zieeew... ;). Ogólnie jest nijak. Ni dobrze, ni źle. Raz jest świetnie, ale zaraz jest gorzej. Żyję z dnia na dzień nie zastanawiając się, co będzie jutro czy za miesiąc. I jak zawsze ciekawi mnie jedno - dlaczego moment przełomowy zawsze następuje w piątek i to w ostatniej chwili? Złosliwość świata czy jak? Ale wiecie... obiecywałam sobie już to, że postawię wszystko na głowie, żeby tylko dopiąć swego.
Przeczytałam to zdanie jeszcze raz i aż się przeraziłam. Co ja wypisuję??
Wszystko jakoś wyleciało mi z głowy. Ale wiem jedno. Że nie zrobię żadnego głupstwa dopóty, dopóki nie będę miała czarno na białym, że moze mi się udać. A potem to się zobaczy ;).
Może wypisuję głupoty. Moze to wszystko nie ma sensu, bo i tak znamy finał mojego zamierzenia. Ale ja chcę spróbowac. Do odważnych świat należy, prawda? A teraz koniec bzdur. Idę się kimnąć ;).