Widziałaś? Nie? No widzisz!
No i koniec weekendu... niby się przyzwyczajam, ale i tak jestem baaardzio zmęczona. Wczoraj byłam u Kaśki na noc. No i było hm... jedwabiście ;). Nie sądziłam, że mogę tyle gadać ;). Praktycznie rzecz biorąc - do rana gadałyśmy. Obejrzałyśmy kilka filmów, wyjadłyśmy chyba wszystkie zapasy u niej w domu. Być może pobiłyśmy rekord w jedzeniu chrupek na czas i piciu.... hm, no wiecie czego, hahaha :D! Takie małe libacyjki procentowe zawsze się przydadzą, zwłaszcza po tak męczącym tygodniu ;P! No i dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy... np. tego, że Kaśko nam się chyba... zakochała :D! Może jednak nie jest z nami tak źle, może jednak przyjaźń się ostanie. I hope so :).
Dzisiaj przeprowadziłam poważną rozmowę z rodzicami (o ile rozmowy z nimi w ogóle mogą być poważne! Oni nawet śmieją się z tego, że chcę sobie kupić spodnie :>) na temat moich studiów. Bądź co bądź, zostały mi trzy lata, a widać że dla mnie tyle czasu to za mało. No i wiem już, gdzie mam zdawać. Ale na razie tego nie zdradzę ;). Dowiecie się w swoim czasie, jak uda mi się ukończyć liceum, zdać maturę i dostać tam na studia :).
I to by było na tyle... do przeczytania :)!