Niewyspana
Dzisiaj udało mi się nie wyspać dzięki rodzicom, którzy obudzili mnie o 7 rano. Po co ja wczoraj w nocy tak długo siedziałam? Teraz ledwo żyję, oczy same się zamykają. A czekają mnie dzisiaj dwa sprawdziany. Nie wiem, jak ja je napiszę. W ogóle nie mogę się na niczym skupić więcej niż 30 minut. No, tylko jakoś nauka mi łatwo przychodzi. Ale potem rezultaty nie są szczególne, hehehe ;). Żartuję. Ostatnio posypało się trochę piątek i jedna czwórka. Ale i tak masakra... dzisiaj oddadzą nam dwa sprawdziany... nie poszły za dobrze. Głupie pomyłki. Ale zawsze pomyłki.
Wczoraj urządziliśmy sobie po szkole bitwę śnieżną. Zostałam kompletnie znokautowana, hahaha :). Potem jeszcze zostałam wyciągnięta przez Rafała na podwórko, gdzie perfekcyjnie oberwał ode mnie (aż za kołnież wleciało :D). On oddał rzucając mega śnieżką w biedną białogłową (czyt. mnie ;)). Potem porobiliśmy orzełki na śniegu i wróciliśmy do domów się osuszyć. W sumie śmiesznie musiały takie stare konie (bawiące się jak małe dzieci) wyglądać.
Pouczyłam się na dzisiejsze sprawdziany. Odrobiłam matmę. Teraz słucham muzyczki i boję się, co ja tam natworzę na tych kartkach... Życzcie mi powodzenia :).