Kac... ale nie moralny...
Powiem tak... czuję się fatalnie :(. Wysączyłam jakieś tanie dziadostwo i teraz mnie mdli... głowa boli wzorowo... A ja cierpię... Ech. Cóż, moja wina.
Dłużą mi się te dni w łóżku. Chodzę już, co prawda, po mieszkaniu, ale to nie to samo. Kto mi pomoże przekonać rodziców, że mogę z domu wychodzić?? Potrzebuję kontaktu z ludźmi! Ech.
Staram się jakoś poprawić samopoczucie słuchaniem muzyki, ale jest gorzej. Mam wrażenie, że biega mi po głowie stado słoni... Takich dobrze odżywionych ;).
Nie męczę was już, bo sama z sobą się już zaczynam męczyć. Nawet ta notka nie ma składu ;). Idę spać. Pa :)