...
Prawda jest taka, że nigdy nie uznawałam 1 listopada... o zmarłych trzeba pamiętać przez cały rok, a przypominać sobie tylko raz w ciągu 365 dni... lub 366. Na grobie byłam ostatnio wczoraj - pomogłam rodzicom umyć grób dziadka i babci. Trzeba będzie jeszcze wybrać się na grób przyszywanej mamy babci... Opiekowała się nia przez całe życie i powinniśmy ją odwiedzić...
Dzień jest ogólnie taki melancholijny... Na gg nie ma nikogo... wszyscy pojechali. Dziwnie jakoś, tak czerwono...
Piątek w towarzystwie Rafała był więcej niż udany... Kino, lody w kawiarence i spacerek w parku. I w tym parku tak jakoś dał rękę, jakby chciał, żebym go chwyciła... ale nie zrobiłam tego, jeszcze by się okazało, że źle zrozumiałam ten gest... Ale milusio było, trzeba przyznać. Potem piechotką poszliśmy do domu. Powiedzieliśmy sobie "Cześć" i rozstaliśmy się na skrzyżowaniu. A teraz Rafał wysyła mi sms-y z propozycją powtórzenia wypadu... A ja myślę nad tym, czy się zgodzić.