Weekendzik :o)
Pierwszy weekendzik w nowym roku szkolnym... tak teraz oglądałam główną stronę blogi.pl i widzę, że ilość notek z motywem przewodnim "szkoła" maleje. Chyba powoli się przyzwyczajamy do obecnego stanu rzeczy. Bo ileż to można cierpieć z powodu szkoły? Przecież i tak nie zmieni się niczego... A mi ostatnie dwa dni upłyneły bardzio milutko, bo byłam na rajdzie śląskim i u kochanej Zośki. Wczoraj było nawet cieplutko po południu i wybrałam się do niej w krótkich spodenkach i t-shircie. Nie miałam nawet adidasów, tylko zwykłe klapki. I, jak to się mówi, wyszłam na tym jak Zabłocki na mydle. Owszem, przez pierwsze dwie godziny było ciepło, jednak po zjedzeniu lodów, zrobiło się chłodniej... Chyba nie musze mówić, że zmarzłam tak, że dzisiaj rano miałam katar. Ale tak, jak się wyśmiałyśmy, to... :o).Z Zośką się znamy już... ho ho :o). Ładnych kilka lat. a może nawet 11?? Nie, chyba trochę mniej. I, wyznam szczerze, że nigdy sie nie pokłóciłyśmy. I bardzo dobrze :o). Dzisiaj po południu wybraliśmy się do Oszołomka po mychę do komputera i parę innych drobiazgów. Najbardziej lubię w takich wyprawach do centrów handlowych oglądanie ubrań :o). Jak każda kobieta :o). Nie chcę nawet mówić o tym, że nas oszwabili... Może to i było kilka złotych, ale jednak i na te parę groszy nie można ot tak machnąć ręką... Zresztą, co ja się tu będę brała za jakieś pouczanie... :o).Teraz jest mi znowu zimno... Ponoć uruchomili kaloryfery 28 sierpnia. Tylko że u wszystkich zawsze je włączaja, tylko nie u nas. Nawet wody nie było słychać. Ech. I bądź tu, człowieku, spokojny. Odnoszę wrażenie, że stałam się lekką sekutnicą... A może nie? Heh. Sami oceńcie ;o). No to papa. Trzymajcie się cieplutko pomimo tej kapryśnej pogody :o).
Dodaj komentarz