My heart is broken and bleeding... But it's...
No i stopniał nam ten śnieg. I na co ja mam teraz patrzeć za oknem ;)? No przecież, że nie na tych przystojniaczków, co siedzą z puszkami z piwem pod moim blokiem :P.
W domu spokojnie. Tata kima, mama czyta, ja (jak zwykle) się obijam. Czyli po staremu ;). Zresztą nie. Nie obijam się. Raczej myślę. A to już jest jakiś wysiłek, bo u mnie to przychodzi z trudnością. Zazwyczaj najpierw mówię, potem myślę.
Wczoraj poczułam ulgę. Mój największy problem się rozwiązał. Teraz mogę znowu zacząć spokojnie żyć. Nie chciałabym, żeby ta sprawa skończyła się inaczej. Nie umiem żyć ze świadomością, że kogoś oszukuję i niepotrzebnie robię nadzieję. Teraz będę sobie zaśmiecać głowę czym innym ;). Nie umiem jakoś żyć bez problemów, zawsze muszę się czymś zadręczać. Taka już jestem. To chyba źle, prawda ;)?
Dodaj komentarz