Kolego, kolega się peszy ;)
Tak, tak... robi się coraz ciekawiej ;). Jak zwykle na przerwie jedni się wygłupiali, drudzy, gadali, jeszcze inni jedli... ja należałam do grupy gadających. A moim "towarzyszem" był Rafał (znowu ;)). Trochę żartowaliśmy, wygłupialiśmy się... nagle on mnie pyta:
- Słuchaj... a co porabiasz w piątek wieczorem?
- Nie licząc dwóch randek... będę w sumie wolna ;)
- A... wybrałabyś się ze mną do kina?
- No... jasne, że tak.
A był przy tym tak czerwony, że z trudem mogłam go odróżnić od czerwonej bluzy, którą miał dzisiaj na sobie... oj, peszy się nam, peszy kolega Rafał ;).
Dodaj komentarz