grudzień
W ciągu niecałego miesiąca wzgardziłam względami dwóch majączących śmiertelników :D. Hahaha, ależ ja jestem okrutna :). Teraz sie męczą, biedne chłopaczyska :P. I na horyzoncie widzę kolejnego... ach, ach, jakie to moje życie ciężkie... To zaczyna się przeradzać w jakąś telenowelę. Nawet mój tata się z tego śmieje ;).
Chyba wracam do dawnej formy, bo znowu zaczynam się zachowywać po staremu :). Czyli całowicie jak szalona wariatka (a czy wariatki bywają normalne ;))? I mi to wcale nie przeszkadza. Bo też kiedy mam szaleć - na emeryturze? Chociaż taka wizja przyszłości też może być ;). Szalona, emerytowana olza wywijająca spódnicą :D! Oooo, dobre!
Hm... mówiłam już, że przepadam za wracaniem do domku piechotką, kiedy słoneczko świeci i wszystko tak cudownie wygląda? Oj, niepoprawna romantyczka ze mnie :). Ale co zrobić. I tak trzymam się nieźle... wszyscy wokół mnie się zakochują, a ja dzielnie pozostaję nieczuła na te wszystkie wdzięki i zaloty kolegów ;). I tak ma być, bo na razie muszę zająć się nauką, a nie zagubywaniem w westchnieniach i ramionach jakiegoś przedstawiciela zacnej płci męskiej ;).
Dodaj komentarz