Dobry plan, to brak planu...
Echhh... naprawdę jestem już zmęczona... nie mam siły nawet podrapać się po głowie... Jak dotrwam do środy wieczorem, to obiecuję nie tknąć przez całe wakacje... żadnych słodyczy! Słowo się rzekło ;).
Siedzę i popijam zieloną herbatkę. Trochę się uspokoiłam ;). Bo jeszcze trochę i rozniosłabym chałupę, hehehe ;). Ale i tak rozniosę... tak mogę polegać na staruszkach - przez nich do dnia dzisiejszego nie złożyłam ANI JEDNEGO podania do liceum... nawet mój pesel zgubili :/...
Środa, godzina 17 - zamykam w szafie plecak, zeszyty, książki. Maluję sobie na najbardziej piżdżące kolory paznokcie u nóg i rąk, wyciągam z szafy (nim jeszcze ją zamknę z tymi fantami) wszystkie najbardziej niestosowne do szkoły ubrania i wypróbowuję najbardziej fantazyjne fryzury tudzieć makijaże... jak szaleć, to szaleć na całego! I wtedy nauczycele to już nagwizdać mi mogą... :D! Howgh!
Dodaj komentarz