Bla bla bla... :)
Koniec lutego i ferii ;(. Życie w tym momencie wymaga od nas samozaparcia i wstawania w śnieg, wichurę i deszcz. Damy radę :). Nie takie rzeczy się robiło...
Jutro idę na pierwszy ogień z matmy... o 8 rano... pewnie będzie niezłe odpytywanko. Pomijam milczeniem fakt, że przecież ferie... A ferie minęły miło i fajniuchno :D. Od zatrzęsienia atrakcji poodpadał tynk z sufitu :D. I podłoga jakaś taka nierówna...
Mam nadzieję, że i u Was tak było... a jak nie, to ja zrobię rundkę i poopierniczam kogo trzeba :D. Tymczasem papaty :)
Dodaj komentarz