Bez tytułu
Cholera... a ja się tak łudziłam. Ale każdy ma prawo do błędu... Tylko dlaczego ja aż tyle razy się pomyliłam?
Mówi się, że stara miłość nie rdzewieje... I to się sprawdza. Przynajmniej w przypadku Anki i Rafała. To się powtarza za często, żeby było tylko niewinnym podrywem. Mam już dosć. Serdecznie.
To ja miałam kupić prezent dla Majki razem z Rafałem... Ale on jednak po raz kolejny zdecydował - Anka. Czego ja chcę? Ja proszę, błagam o to, żebym wreszcie mogła zaufać jakiemuś facetowi. Naprawdę mnie to już wykończyło... Mam już dość. Nie mam siły na nic. Mam ochotę zamknąć się w pokoju, włączyć sobie radio na full i rozbeczyć się jak małe dziecko. Jak mnie to wszystko denerwuje. Chyba pójdę się wypłakać mojemu kochanemu miśkowi (bez komentarza ;)). Tylko on potrafi mi pomóc. Może i to śmieszne, ale przytulając się do niego mam wrażenie, że cała wściekłość, ból i bezsilność zabiera do swojego serca... serca, którego tak naprawdę nie ma...
Ze wstydu, że jestem taka głupia, naiwna, palą mnie policzki. Cała wrzę w środku. Roznosi mnie straszna wściekłość. Po głowie ciągle chodzą mi słowa mamy - "To nie jest dobry człowiek dla ciebie... Inaczej tak by nie postąpił...". Dlaczego do mnie to dociera dopiero wtedy, kiedy tak mnie skrzywdzi? Kiedy mnie obrazi? Nie wiem. Może jestem zaślepiona. Może ciągle żyję tylko marzeniami o tym, że on jest jednak inny... Jendak tak nie jest... Pogódź się z tym, dziewczyno, i zapomnij o nim... Koniec.
Dodaj komentarz