Bez tytułu
Wizja moich zbliżających się urodzin (za trochę ponad 3 tygodnie) jeszcze nigdy mnie tak nie przerażała. Nie chcę dorosnąć. Wolę być taka, jaka jestem teraz. I tak za dużo już widziałam, za dużo słyszałam, za dużo wiem, żebym była jeszcze bardziej przytłoczona... Każdy dorosły, którego znam, powtarza mi ciągle, że chciałby mieć tyle lat, ile ja mam... I w końcu ogarnął mnie strach, że skoro oni chcieliby znowu być młodzi, to nie żyje im się aż tak dobrze, jakby tego chcieli. Może też tęsknią za wolnością, możliwościami, jakie masz, gdy jesteś młody... Nie chcę nikogo teraz urazić - używane przeze mnie teraz pojęcie "młody" nie oznacza, że ktoś mający np. 27 lat jest stary... Nie. Ja tak nie uważam. Heh, napisałam bzdetów w tej notce ile się da... No nic. Trzymajcie się :)
PS: Moi rodzice mają dzisiaj osiemnastą rocznicę ślubu... Sto lat ;)
Dodaj komentarz